Witam was w Wielkanocny poranek.No dla mnie to poranek,bo półtorej godziny temu wstałam.Jem sobie jajko niespodziankę.Hahaha nigdy z tego nie wyrosnę.Pewnie zdziwił was tytuł posta bo jest po angielsku,ale ostatnio coś mi się stało i często używam angielskiego.Za dużo HoA po angielsku(chociaż oglądałam tylko kilka odcinków.Może 3 albo 4)Mam dla was dzisiaj opowiadanie i życzenia.Ale najpierw pytanie.Objedzeni?Ja tak...Chociaż doepiro pierwszy dzień świąt i godzina koło 11:00.
Więc opowiadanie z dedykiem dla kilku osób.Dedyk dla Natalii(My BFF.Jak bym mogła ją pominąć?Hahah dzięki Ci za wszystkie rozmowy,wszystkie wygłupy itd...),dla Pauli(Hahaha wiem że Cię wnerwiam,ale nie tylko ja.Dominika też.Ale przestanę.Zapamiętam sobie raz na zawsze że nie lubisz się przytulać),dla Patricii Miller (Nie wiem czy to czytasz,ale i tak Ci dziękuję za inspirację do napisania tego opowiadania,za to że piszesz wspaniałe opowiadania.Myślę że sposoba Ci się moje,bo jest tam duużo Peddie) i dla wszystkich którzy czytają te moje wypociny na blogach!!!Kocham Was!!!♥♥♥
Nie wiem co mojemu starszemu uderzyło do głowy,ale zaprosił mnie do siebie na Wielkanoc.Najzabawniejsze jest to że nie tylko mnie,ale cały dom Anubisa!Albo mocno się uderzył w głowę,albo zwariował!Ale w sumie to nie jest taki zły pomysł.Dzięki temu mogę święta soędzić z przyjaciółmi.Ciekawi mnie tylko czy oni sie zgodzą.Zastanawiałem się nad tym gdy szedłem w kierunku domu,w którym mieszkamy,Gdy wszedłem do salonu od razu powiedziałem:
-Nie zgadniecie co wymyślił mój ojciec
-Co?-Spytała Joy
-Zaprosił nas do siebie na święta-Odpowiedziałem
-Super-Powiedziała Patricia,a wszyscy się na nią spojrzeli
-Co?-Spytał Alfie
-No co?Jestem ciekawa jak jest w dimu Sweet'a-Odpowiedziała
-Jest pewnie tak straszny jak on sam-Stwierdziłem,a wszyscy wybuchnęli śmiechem
-Tak to możliwe-Powiedział Jerome
-No to jak?Przyjmujemy jego zaproszenie?-Spytałem
-Tak-odpowiedzieli wszyscy zgodnym chórem
Potem zadzwoniłem do ojca i powiedziałem że spędzimy u niego te święta.Do świąt został tydzień więc każdy miał czas żeby pojechać do swojej rodziny i trochę z nią pobyć,a potem wrócić do Liverpolu.
Cztery dni później był dzień w którym mieliśmy się ponownie spotkać.Byłem już w domu mojego staruszka i muszę przyznać że nie jest on aż tak straszny jak mi się wydawało.Było tam nawet miło.Na ścianach wisiały jakieś obrazy,pokoje były kolorowe i przyozdobione kwiatami.
Siedziałem właśnie w salonie i czytałem z nudów książkę.W ciągu dwóch dni spędzonych u ojca przeczytałem więcej książek,których nie muszę czytać,niż w całym moim życiu!To miejsce źle na mnie wpływało.Czekałem aż cały dom Anubisa zwali mi się na głowę.Przynajmniej będzie mniej nudno.
Nagle usłyszałem znajomy głos,dochodzący z dworu.Był to głos Alfie'go,który krzyczał do kogoś:
-Czekaj!
Najwyraźniej już się nie będę tu tak nudził,bo pewnie krzyczał do Amber.
-Ej kujonie!Ciekawa ta książka?-Spytała mnie...Patricia
-Nie,ale tu jest tak nudno że nawet najnudniejsza książka staje się ciekawa-Odpowiedziałem
-Uważaj,bo niedługo poziomem inteligencji dorównasz Marze-Powiedział Alfie
-Nie niedługo tylko jak przeczyta jeszcze jedną książkę-Stwierdziła Patricia
-Długo jeszcze będziecie się naśmiewać?-Zapytałem
-Nie,tylko jakieś pół godziny,no może godzinę...-Mówiła Patricia
-Ewentualnie dwie-Dopowiedział Alfie
-Taa dobra to wy sobie romansujcie tutaj dalej a ja idę sobie gdzieś...-Powiedziałem
-Ej,czekaj co?Romansujcie-Spytał Alfie
-No nie wierzę.Ty jesteś zazdrosny-Stwierdziła Patricia
-Nie,nie jestem-Odpowiedziałem
-Taa jasne-Stwierdził Alfie
W tym momencie do salonu weszła Amber i rzuciła się Alfie'mu na szyję z wielkim piskiem.Ja i Patricia zatkaliśmy uszy,ale Alfie nie miał tej możliwości.Amber piszczała coś o tym że się stęskniła i że Alfie nie wywinie się od wspólnego spaceru,Ciężko było zrozumieć o czym ona mówiła.Kiedy już skończyła swoje piski i dała biednemu Alfie'mu chwilę swobody dopadła Patricię.Mówiła coś tam o tym że dawno jej nie widziała i coś tam jeszcze gadała,ale jej nie słuchałem.Potem wzięła Alfie'go za rękę i gdzieś poszli.Może to nawet lepiej
-Biedny Alfie-Stwierdziła Patricia
-Jak on z nią wytrzymuje?-Spytałem
-Nie mam pojęcia-Odpowiedziała mi na pytanie
Potym zapadła głucha cisza.Postanowiłem ją przerwać i zaprosiłem Patricię na spacer.Ona zgodziła się bez żadnych obiekcji.Powiedziałem ojcu że wychodzimy,a on o dziwo nie miał nic przeciwko.Wyszliśmy więc z domu i poszliśmy pierwszą lepszą drogą.Nie przejmowałem się zbytnio tym że reszta ma przyjechać.Jakoś mnie to chwilowo nie obchodziło.
Szliśmy z Patricią drogą.W oddali zauważyłem Amber,która ciągnęła gdzieś Alfie'go.'
-Biedaczek-pomyślałem
Nie przejmując się tym co Amber robiła z Alfie'm poszliśmy dalej.Nic do siebie nie mówiliśmy,po prostu szliśmy.Złapałem ja za rękę,a ona spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.Nie wiedziałem co powiedzieć,ona chyba też.W pewnej chwili jednak powiedziała że brakowało jej naszych spotkań.Nie widzieliśmy się tylko 3 dni,ale mi też tego brakowało.Żadne z nas nie lubiło zbytnio okazywać uczuć,ale teraz jakby coś w nas pękło.Stanęliśmy,patrzyliśmy na siebie i nie wiadomo kiedy pocałowaliśmy się.Kiedy się od siebie oderwaliśmy Patricia uśmiechnęła się.Zdaje się że to był jej sposób na okazanie tych pozytywnych uczuć.Potym stwierdziliśmy że czas wracać.
W drodze do domu znów natkneliśmy się na Amber i Alfie'go.Tym razem Amber go już nie męczyła.Szli powoli w stronę domu mojego staruszka.Dopiero teraz przypomniało mi się że pewnie wszyscy tam siedzą i się nudzą,ale i tak nie miałem zamiaru spieszyć się do domu.
Kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się że nie myliłem się podejrzewając że wszyscy tam są.No może nie było tam wszystkich osobiście,bo od taty dowiedziałem się że Mara z Jerome'm gdzieś poszli,Joy jeszcze nie dotarła,a Fabian z Niną siedzą w salonie.Czyli krótko mówiąc nie trzeba było się spieszyć.Poszliśmy do salonu.Zdaje się że przerwaliśmy im,bo byli pochyleniu ku sobie.Przeprosiliśmy ich za to,a następnie przywitaliśmy się.Chwilę później do salonu wparowała Amber a Alfie'm i od razu rzuciła się na Ninę żeby się przywitać.Ta to potrafiła się stęsknić.Rozmawialiśmy przez chwilę,bo co innego mieliśmy robić w tym okropnie nudnym miejscu.Wszyscy byliśmy zgodni z tym że w tym domu nie jest aż tak strasznie jak się tego spodziewaliśmy.Potem dołączyli do nas Mara z Jerom'em.Przegadaliśmy chyba z pół nocy.Było to dziwne,bo nie widzieliśmy się tylko 3 dni,ale każdy z nas miał o czym opowiadać.Mówiliśmy o tym jak było u rodziców.Jedno co nas martwiło to to że nie było z nami Joy.Patricia napisała do niej,ale nie dostała żadnej odpowiedzi.Około 3 nad ranem gdy juz mieliśmy iść spać usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.Po chwili w salonie zjawiła się Joy.Chcieliśmy wiedzieć gdzie się podziewała,ale ona odpowiedziała nam tylko że to długa historia,bo najpierw spóźniła się na pociąg,a następny się spóźnił,padł jej telefon i pomyliła adresy.Przegadaliśmy kolejne dwie godziny i wreszcie gdzieś o 5:00 poszliśmy spać.
Następnego dnia obudziliśmy się strasznie późno,bo o 12:00.Z kuchni dochodziły wspaniałe zapachy.Wszyscy szybko się tam zjawili.Zaczęliśmy zaglądać w każdy garnek po kolei i sprawdzać co się gotuje.Było tego strasznie duzo.Były ryby,sałatka,jajka i inne przysmaki.Wszyscy szybko zorientowaliśmy się że jajka będziemy musieli malować.Szybko nam to poszło.Jajka był kolorowe i wzorzaste.Następnie musieliśmy wszystkie jajka i inne rzeczy spakować do koszyczków.Były one strasznie wypchane,ale jakoś się udało wszystko pomieścić.Potem mój ojciec wysłał nas z tymi koszykami do kościoła żeby je poświęcić.Strasznie nam się nie chciało ale poszliśmy.
Wróciliśmy po godzinie.Kiedy tylko weszliśmy do kuchni od razu zostaliśmy z niej wygonieni.Poszliśmy więc do ogrodu,bo było bardzo ciepło.Siedzieliśmy na bujaczkach ogrodowych i znowu gadaliśmy o wszystkim i o niczym.Czy nam się kiedyś skończą tematy?Zdaje się że nie.Gadaliśmy o głupotach,żartowaliśmy aż w końcu po trzech godzinach się znudziliśmy.Poszlismy więc do pobliskiego parku.Tam wygłupialiśmy się,śmialiśmy i robilismy dziwne rzeczy.Dziwię się że ludzie którzy tam byli nie uznali nas za chorych na umyśle ludzi.Po godzinie wróciliśmy,bo dostałem sms-a że mamy wrócić na obiad.Alfie strasznie się z tego cieszył.On uwielbia jeść.Lubi to bardziej ode mnie,
Wróciliśmy do domu mojego staruszka.Zjedliśmy obiad i oczywiście nie obyło się bez wygłupów.Ojciec pytał czy to u nas normalne a my jednogłośnie odpowiedzieliśmy że tak.
Po obiedzie wysłano nas do ogrodu żebyśmy nie przeszkadzali.My mielismy już dość siedzenia i gadania więc wzięliśmy z kuchni jakąs butelke po coli i zagralismy w butelkę.Duzo było przy tym smiechu,bo graliśmy na prawda lub wyzwanie.Amber kazała biednemu alfie'mu odpowiedzieć na pytanie w ilu dziewczynach był zakochany.On zaczął liczyć,liczył,ciągle dokładał palce a w końcu odpowiedział w 2.Spodziewaliśmy się że powie gdzieś z 10 a on 2.Joy za to kazała mi odpowiedzieć na pytanie czemu mam jedna stopę większa od drugiej,a ja jej na to odpowiedziałem że nie wiem,a ona na to:''Serio masz jedna stopę większą od drugiej?'',a ja na to ''Yyyy....nie'''I znowu wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.Po dwóch godzinach śmiania się z byle czego wróciliśmy do domu,ale niestety znowu nas z niego wygonili.Nie mieliśmy ochoty już grac w nic ani gadać o głupotach więc Amber zabrała Alfie'go na spacer,Mara i Jerome też gdzieś poszli,a Nina z Fabian'em oddalili się bez słowa,Joy poszła na górę żeby w spokoju poczytać książkę.Wszyscy wiedzieliśmy że nie chodzi jej o czytanie książki tylko o to żeby nas wszystkich zostawić w spokoju.Skoro wszyscy sobie gdzieś poszli to ja z Patricią poszedłem do ogrodu.Rozmawialiśmy...Dziwiło nas zachowanie mojego taty,bo ciągle nas wyganiał z domu jakby miał cos do ukrycia ale postanowiliśmy się tym nie przejmować.Siedzieliśmy sobie na bujaczce i gadaliśmy o głupotach.Kiedy mieliśmy się pocałować zjawił się mój ojciec.
-Gdzie wszyscy?-Spytał
-Skąd mam wiedzieć-odpowiedziałem chłodno-I tak w ogóle to super wyczucie czasu-powiedziałem ironicznie.
-Ja już nie przeszkadzam.Tylko bądźcie wszyscy o 19:00 na kolacji i nie siedźcie dzisiaj do późna-powiedział.
-Dobra-Odpowiedziałem głosem mówiącym ''idź już sobie''
Kiedy już wreszcie poszedł to spojrzeliśmy z Patricią na siebie i się pocałowaliśmy.Byłem pewien że ojciec nas widzi ale jakoś się tym nie przejmowałem.Nie obchodziło mnie jego zdanie na ten temat.
Na kolacji tym razem było cicho,bo wszyscy mieliśmy już dość po dzisiejszym dniu.Dość szybko poszliśmy spać,bo o 21:00.
Następnego dnia obudziliśmy się o 8:30.Szybko się ubraliśmy i poszliśmy na śniadanie wielkanocne.Zaczęliśmy od jajek,potem były inne najróżniejsze przysmaki,które tata przygotował na święta.Był bardzo miło.Rozmawialiśmy o różnych rzeczach,Staruszek zachowywał się normalnie.Nie normalnie,normalnie tylko normalnie jak na niego.Tego dnia w telewizji leciały przeróżne filmy więc większość dnia spędziliśmy na kanapie w salonie oglądając filmy.Siedzieliśmy tam tak długo że Amber zasnęła na ramieniu Alfie'go i ten nie mógł się nawet ruszyć,Mara podobnie tylko że ona nie zasnęła,ale położyła głowę na ramieniu Jerom'a,a po chwili zauważyłem że Nina i Fabian zasnęli.Nina miała głowę na jego ramieniu,a on miał głowę na jej głowie.Fajnie to wyglądało.Kiedy już skończyłem obserwować innych zauważyłem że Patricia oparła się o mnie.Nie przeszkadzało mi to,wręcz przeciwnie.Potym urwał mi się film.Chyba zasnąłem i reszta chyba też.
Obudziłem się następnego dnia,ale w salonie nie było żadnej z dziewczyn.Szybko zorientowałem się że jest Lany poniedziałek i szybko obudziłem chłopaków.Poszliśmy szybko do piwnicy po pistolety na wodę.Kiedy wróciliśmy do salonu dziewczyny siedziały na kanapie.Całe szczęście że kanapa była tyłem do wejścia,bo dziewczyny nas dzięki temu nie zauważyły.My oblaliśmy je wodą.Te ich miny i piski bezcenne.Potem one szybko rzuciły się do wyjścia i wybiegły na dwór,a my pobiegliśmy za nimi.Wpakowaliśmy się w niezłe bagno,bo dziewczyny dopadły pistoletów na wodę i zaczęły nas oblewać wodą.Zabawnie było.Wszyscy byliśmy cali mokrzy.Musieliśmy iść się przebrać.
Te święta były bardzo miłe.Cieszyło mnie to że mogłem je spędzić z przyjaciółmi.Mam nadzieję że jeszcze kiedyś spędzę tak wesołe święta.
I jak się podoba?Piszcie w komentarzach.Liczę na szczere opinie.Wiem że jest tam więcej o parach niż o Wielkanocy,ale cóż.Teraz mam dla was życzenia:
Wersja Polska i angielska.Sama robiłam te obrazki więc don't copy,be happy!Siedziałam wczoraj i się męczyłam nad spolszczeniem napisów,bo w Picasach nie mogłam napisać takich liter jak ę,ą,ż,ź,itd....Mam nadzieję że notka wam się podobała.Czekam na szczere opinie w komentarzach+jeśli napiszesz mi komentarz odwdzięczę się tym samym.Więc comment please!!!Jutro pojawi się scenariusz.Jest on już w sumie napisany,ale stwierdziłam że wynagrodzę wam to że długo nie dodawałam i napiszę dłuższy.Mój scenariusz będzie wam na pewno przypominał to co się teraz dzieje w HoA,ale mam fajny pomysł jak to się może dalej potoczyć i chciałabym go Wam przedstawić!Mam nadzieję że się nie obrazicie....
super
OdpowiedzUsuńThanks :)
Usuń