piątek, 3 maja 2013

Summer Story 1


Hej,hej!
Wreszcie się zmusiłam do przepisania 1. części xdd.No więc czytajcie


Z perspektywy Patricii
   Obudziłam się dość wcześnie.Była 8:20,22 czerwca.Szybko uświadomiłam sobie że to ostatni dzień szkoł.Od jutra będą wakacje.Szykowały sie ckliwe pożagnania i dwa miesiące nudy.Bez Sibuny,bez przygód,bez Amber,która ciągle coś przeżywa,bez Joy,bez domu Anubisa,z Piper i rodzicami w domu.Rodzice znów będą narzekać że mogłabym się lepiej uczyć i zaczną mnie porównywać do siostry.
   Powoli wstałam z łózka,podeszłam do szafy i wyjęłam z niej jeansowe spodenki i bluzkę na krótki rękaw w czarno-różowe paski.Poszłam do łazienki się ubrać.
   Kiedy wróciłam do pokoju zobaczyłam że moje współlokatorki się obudziły.One poszły się ubrać,a ja założyłam wisiorek z z wisienką i buty na koturnach.Uczesałam włosy i postanowiłam że zostawie je rozpuszczone.Zeszłam na dół.W jadalni byli już prawie wszyscy.Amber siedziała jakaś smutna.Spytałam czemu,a ona odpowiedziała że to przez początek wakacji.Kiedyś nie mogliśmy się ich doczekać a teraz chcieliśmy żeby nigdy nie nastąpiły.
   Usiadłam na swoim miejscu i siedzieliśmy wszyscy w ciszy.Każdy był smutny.Chwilę później dołączył do nas Mara i Joy.One też bez słowa usiadły przy stole.Nikt nie miał apetytu,nwet Alfie i...Eddie?W tym momencie zorientowałam się że go nie ma.Gdzie on się podziewał o 9:00 rano?Myślałam że śpi,ale do jadalni przyszedł Fabian z pytaniem czy nie wiemy gdie się podział.Nikt nie miał pojęcia.
   Trudy,która do tej pory była zajęta sprzątaniem kuchni spytała czy nie jesteśmy chorzy.Martwiła się  o to że siedzimy jak myszy pod miotłą.Odpowiedzieliśmy jej że to przez 2 miesiące wolnego,a ona się tylko zaśmiała i wróciła sdo swoich zajęć.
   Po śniadaniu wszyscy poszliśmy do pokoi,bo Trudy powiedziała że mamy się przygotować na zakończenie.Nie zamierzałam jakoś specjalnie się stroić,bo w końcu była to zwykła akademia z nudną gadką Sweet'a.W sumie nawet nie miałam ochoty tam iść bo bałam się że nasz ''kochany'' dyrektor znowu spróbuje wymyślić coś żeby połączyć mnie z powrotem z Eddie'm..Zerwaliśmy jakiś miesiąc temu.Powodem była kłótnia ''o byle co''.Potem nie mieliśmy nawet czasu żeby o tym porozmawiać,bo pochłonęły nas sprawy Sibuny.Chciałam do niego wrócić,bo  nadal go kochałam,ale nie wiedziałam czy on też tego chce.
   Założyłam czarne rurki,białą koszulę trzy-czwarte,dwie darne bransoletki na prawą rękę i czarne szpilki,a kiedy byłam gotowa wraz z dziewczynami zeszłyśmy na dół.Byli tam już chłopacy.Fabian znowu spytał czy nie widzieliśmy Eddie'go.Nikt go nie widział,dziwiło mnie to.Poszliśmy do szkoły.Każdy z nas zastanwiał się co tym razem wymyśli dyrektor,jako swoją nudna gadkę.
   Doszliśmy do szkoły i od razu skierowaliśmy  się na aulę.Gdy tam dotarliśmy zobaczyliśmy Eddie'go.Fabian spytał go gdzie się podziewał,a on odopowiedział że ojciec czegoś od niego chciał.
   Po jakieś godzinie się skończyło i mogliśmy iść do domu.Miałam już iść,ale zatrzymał mnie Eddie. Powiedziałże dzisiaj jestem skazana na jego towarzystwo,bo wracamy razem do domu Anubisa.Nie sprzeciwiałam się.W sumie nie miałam nic przeciwko.
   Szliśmy dłuższą drogą prowadzącą do domu wiodącą przez chyba pół dzielnicy.Żadne z nas się nie odzywało.Nie wiedziałam jak zacząć jakąś sensowną rozmowę,a Eddie wyglądał jakby miał zaraz powiedzieć coś,więc nie przeszkadzałam mu w myśleniu nad tym jak zacząć.Zastanawiałam się przez chwilę,a potem wreszcie przemówił.
 -Dobra muszę ci coś powiedzieć-Powiedział
   Stanęliśmy,a ja posłałam mu pytające spojrzenie
 -Bo widzisz głupio mi z tym że zerwaliśmy,bo.....nadal Cię kocham i chciałbym nadalz Tobą Tobą być.-Wyznał.-Nie wiem tylko czy ty też tego chcesz...
   Poczułam dziwną radość,bo Eddie nadal chciał ze mną być.Nie wiedziałam tylkoco mu odpowiedziećmu odpowiedzieć,więc go pocałowałam.On odwzajemnił mój pocałunek.Przypominało mi to nasz pierwszy pocałunek.
   Kiedy oderwaliśmy się od siebie oboje się uśmiechnęliśmy
 -Czy to znaczy że znowu jesteśmy razem?-Spytał Eddie
 -Tak-Odpowiedziałam
   Po tym poszliśmy prosto do domu Anubisa.Kiedy tylko weszłam do pokoju dopadła mnie Joy
 -No i opowiadaj-Powiedziała
 -Ale co?-Udawałam że nie wiem o co jej chodzi
 -No nie zgrywaj się!Opowiadaj-Zwróciła się do mnie Mara
 -Mów!Znowu jesteście razem?-Spytała moja przyjaciółka
 -Może
 -Mówiłam!Oni są dla siebie stworzeni!-Stwierdziła wesoło Joy
 -Kto jest stworzony dla kogo?-Spytała Nina,która właśnie z Amber weszła do naszego pokoju,a Amber już zaczęła się cieszyć
 -Patricia do Eddie'go-Odpowiedziała jej Mara
 -Po co jej to powiedziałaś?Teraz Amber nie da mi żyć
 -Wróciliście do siebie!!!-Amber bardziej stwierdziła niż zapytała
 -Tak-Odpowiedziałam
 -Wiecie pogadałabym jeszcze,ale muszę się pakować-Stwierdziła Amber i wyszła,a Nina razem z nią
   No fakt ona miała co pakować.100 kiecek,10000 par butów.No może przesadzam,ale ona ma naprawdę dużo rzeczy.Ja też postanowiłam się spakować,ale najpierw się przebrałam.Założyłam to co miałam rano i zaczęłam się pakować.Zajęło mi to 4 godziny.To ja mam aż tak dużo ciuchów?Sama w to nie wierzę.Chyba za dużo czasu spędzam z Amber.Potem usłyszeliśmy Trudy,wołała nas na obiad.Zeszłyśmy na dół.Amber mówiła coś że ma jeszcze dużo rzeczy do spakowania
 -O,czyli jednak nie mam więcej ciuchów od Amber-Stwierdziłam
 -No czyli jednak nie spędzasz z nią za dużo czasu-Dodała Joy,a wszyscy jakoś tak bez jakiegoś szczególnego powodu wybuchnęliśmy śmiechem.
   Przez resztę obiadu siedzieliśmy w ciszy.Po obiedzie Amber poszła się dalej pakować,a reszta  została w salonie.Alfie był dzisiaj jakiś normalny.Siedział w ciszy,nie żartował,nie śmiał się,był smutny.Każdy z nas nie miał humoru,ale Alfie zachowywał się jakby go podmienili
 -Alfie kosmici cię podmienili?-Spytałam
 -Nie-Odpowiedział smutno i nawet nie zareagował na słowo ''kosmici''
 -Dobraaa...Alfie co jest?-Spytała Mara.
 -Nic
 -Alfie,wszyscy widzimy że coś ci jest więc mów-Powiedziałam
 -Dobra.Chodzi o Amber.Chciałem ją zaprosić na spacer,a ona się nie zgodziła
 -No to może idź spróbuj jeszcze raz-Poradziła mu Nina
 -Dobra,ale nie sądzę żeby się zgodziła
   Alfie poszedł do Amber i tym razem się zgodziła,bo razem wyszli z domu.Wrócili po jakies godzinie.Tego dnia wszyscy szybko poszliśmy spać.bo jutro musieliśmy wcześnie wstać żeby zdążyć na pociąg.Zasnęłam o 21:2.Następnęgo dnia obudziła się o 7:00.Poszłam do łazienki żeby się ubrać.Założyłam czarne spodenki i bluzkę w biało-czarne paski,wisiorek z pandą i moje ulubion czarne buty na obcasie.Kiedy wróciłam do pokoju Joy i Mara też były już na nogach.Joy poszła do łazienki doprowadzić się do pożądku,a ja postanowiłam zrobić makijaż.Gdy Joy wróciła do łazienki poszła Mara.Kiedy wszystkie byłyśmy gotowe zeszłyśmy na śniadanie.Podczas posiłku wszyscy byli cicho nawet Alfie.Po śniadaniu Trudy poprosiła żebyśmy znieśli walizki.
 -Alfie,chodź pomożesz mi-Rozkazała Amber
   Alfie zrobił załamaną minę i poszedł niechętnie za nią
 -Trzymaj się stary-rzucił za nim Jerome
   Alfie nic mu nie odpowiedział,bo Amber go pospieszała
 -Biedaczek-Stwierdziłam
   Rozeszliśmy sie do swoich pokoi i po 10 minutach wszyscy byliśmy na dole
 -I oto nadszedł ten moment,w którym nasze drogi się rozchodzą na dwa miesiącer-mówiła Amber
 -Amber,nie tak oficjalnie-Powiedział Jerome
 -Dobra no to...ech zacznijmy się już przytulać-Powiedziała smutn Amber i się prawie rozpłakała
 -Amber to tylko 2 miesiące-Stwierdziłam
 -Tylko?-Spytała i przytuliła się do mnie
 -Ała Amber bo mnie udusisz
 -Przepraszam
   Potem pożegnała się z całą resztą,a na końcu z Alfie'm.Najpierw się do niego przytuliła a potem nie wytrzymała i go pocałowała.To był ich pierwszy pocałunek nie licząc tego kiedy Amber go pocałowała żeby Mick był zazdrosny.Kiedy się od siebie oderwali Amber uśmiechnęła się do wszystkich i pobiegła do taksówki ze wszystkimi walizkami.Alfie również się pożegnał i poszedł,bo rodzice na niego czekali.Jerome zrobił tak samo.Oczywiście jakby to było gdyby nie pocałował na pożegnanie Mary...Nina powiedziała że musi się spieszyć na pociąg żeby w miarę szybko dotrzeć do Ameryki.Pożegnała się z każdym po kolei...I oczywiście kolejna para która musiała się publicznie pocalować na pożegnanie...Potem Fabian i Mara się szybko ulotnili i doszło do tego że w domu zostaliśmy tylko ja,Joy i Eddie.Poszliśmy do salonu,bo nie spieszyło nam się zbytnio do domu.Rozmawialiśmy i wspominaliśmy dawne czasy,ale niestety do salonu wszedł Victor i nas wygonił.Mieliśmy iść już stąd i jechać do domu.Wyszliśmy z domu Anubisa i się pożeganliśmy.Właściwie to ja i Joy pożegnałyśmy się  z Eddie'm bo my jechałyśmy w tą samą stronę,tym samym pociągiem tylko wysiadałyśmy w innym mieście.Joy zwyczajnie się z nim pożegnała,ale ja nie.Pocałowaliśmy się ,a potem każdy poszedł w swoją stronę...
To be continued

A teraz kilka spraw


  • Wszystkie części będą pisane z perspektywy Patricii
  • Do pytań w sprawie summer story stworzę nową stronkę
  • Jak się już domyślacie w summer story występuje najlepsza wg mnie obsada:Nina,Fabian,Amber,Alfie,Patricia,Eddie,Mara,Jerome i Joy
  • Nie wiem jeszcze ile będzie ogólnie części
  • Następna może jutro jeśli zmuszę się do przepisania
  • Obserwujcie mnie na twitterze twitter.com/Tulaaaaaaa Jak zaobserwujesz też zaobserwuję.Zadawajcie mi pytania na moim asku: ask.fm/TulaxD Zadawajcie pytania postaciom.Jeśli chcecie zadać pytanie odnoszące się do sezonów to w zakładce ''Pytania do postaci'',a jeśli do summer story to wtedy w ''Pytania do postaci 'Summer Story'''
  • Wszystko jasne?

Więc ja się żegnam

Sibuna ludzie!
Wyraźnie inna♥

5 komentarzy:

Podobało Ci się opowiadanie?Skomentuj!Za każdy komentarz jestem ogromnie wdzięczna!
Nie toleruję SPAMU!!!