sobota, 18 maja 2013

Summer Story 5

Hej,hej!
Na początek przepraszam że długo nie pisałam i już wyjaśniam dlaczego:

Poniedziałek

Lekcje od 8:55 do 15:25 i nauka na sprawdzian z matmy
Wtorek

Wypad na Motoarenę...


Środa


Lekcje+chór i caritas i potem wyjazd do cioci


Czwartek:


W sumie nic ale jakoś weny nie miałam


Piątek


Musiałam ochłonąć po filharmonii.Mój mózg się zlasował i gorąco na dworzu że aż na nic siły już nie miałam



Sobota

Dzisiaj dodaję późno,bo występ chóru miałam z okazji rocznicy bitwy pod Monte Cassino...Haha śpiewaliśmy Czerwone Maki na Monte Cassino,pierwsze wykonanie tej piosenki w wykonaniu dzieci...

A teraz bez przedłużania kolejna część:

  To miejsce było piękne.Była to łąka.Rosły tam kwiaty i drzewa...To miejsce nie było piękne,ono było zadziwiające...Tylko dlaczego ja tu wcześniej nie trafiłam?Chodziłam po całym mieście i nigdy tam nie doszłam...Dziwne,ale mozliwe.Mogłam jakoś pominąć tamte uliczki...Sama nie wiem,ale to miejsce było śliczne.Nie wiedziałam czy jeszcze kiedyś tu trafię,ale trudno...Podziwiałam to miejsce,ale w pewnej chwili zadzwoniła do mnie mama i powiedziała że mam wracać na obiad.Czemu akurat teraz,kiedy trafiłam tutaj?Niechętnie poszłam do domu.Po drodze stwierdziłam że wcale mocno nie zmokłam.W sumie to ubrania miałam suche.Weszłam do jadalni,a moja mam zrobiła minę typu:''Ze niby co?''
 -No co?Zakład-Powiedziałam
 -Wszystko jasne-Stwierdziła
 -Oh,znowu zakład.Fajnie...Ej wiesz że jutro w naszym mieście jest jakieś tam coś dla bliźniaków-Powiedziała moja siostra,która własnie weszła do jadalni
 -Tak,tak,nie nie wiem.Chwila masz zamiar ubrac się identycznie?-Odpowiedziałam jej tym na pytania
 -Oj no proszęęę!-Prosiła mnie siostra
 -Dobra-Zgodziłam się
   Potem zjedliśmy obiad.Po posiłku poszłam do swojego pokoju i weszłam na facebook'a.Dave dodał wpis o zakładzie...No własnie będę się z nim musiała dzisiaj zobaczyć,jako dowód,wracając do jego wpisu napisał:''Zakład rozpoczęty!Tym razem zmiana stylu''.
   Taa wakacje jednak są baaardzo nudne!Nie ma co robić...Całymi dniami siedzieć i się nudzić...Taa ja chyba jednak wolę zagadki i dom Anubisa.Nawet Victora...Sama nie wierzę że tak myślę...Ile można siedzieć w internecie?To bez sensu.Kiedy już miałam wylogować się z portalu napisał do mnie nie kto inny jak Dave.Chciał się spotkać w parku.Zgodziłam się,musiałam.Dosłownie sekundę później do mojego pokoju weszła moja siostra i zaproponowała wspólny spacer.Zgodziłam się.Mogło być zabawnie.Ciekawe kto stwierdzi że mamy jeszcze jedną bliźniaczkę o której żadna z nas nie mówiła.Na dworzu zrobiło się chłodno,bo było tylko 13 stopni,więc obie wzięłyśmy kurtki,a co zabawniejsze identyczne kurtki,białe ze skóry.Jedyne co nas w tej chwili różniło to kolor spodni i długość włosów.Na to drugie nikt nie zwróci uwagi,więc w sumie tylko dzięki spodniom można nas rozróżnić,Piper miała koloru mięty,a ja żółte.
   Wyszłyśmy z domu i skierowałyśmy kroki w stronę parku.Gdy tam doszłyśmy czekał już na nas Dave.Kiedy nas zobaczył zrobił oczy jak 5 złotych.Pewnie nie spodziewał się że ja plus zmiana stylu równa się mega podobieństwo do siostry.Nie ważne.Podeszłyśmy do niego,a on nie mógł wydusić z siebie słowa.Był zszokowany,chyba naszym podobieństwem.
 -Wow,nie sądziłem że będziecie aż tak podobne.-Wreszcie powiedział
 -Taa widzisz mówiła że to nie bardzo dobry pomysł-Zarzuciłam
 -Wcale tak nie mówiłaś-Odpowiedział na to
 -No wieem-Stwierdziłam
   Muszę ze swojej strony przyznać że jemu ze zmianą stylu jest całkiem do twarzy.Teraz jak się spotka z Joy to nie wiem co będzie.Joy chyba się zacznie na jego widok ślinić.No może przesada,ale tak czy inaczej ze zmianą stylu Dave'owi bardzo dobrze.Powiedziałam mu o tym.On się zaśmiał.W sumie to teraz stwierdziłam że z nasze zakłady sensu nie mają,bo kiedy tylko jesteśmy w domu albo gdzieś jedziemy itd to możemy go sobie olewać.No ale zakłady traktujemy poważnie,co oznacza że tak nie robimy.Gadaliśmy przez chwilę,a potem nie mogłam się po prostu powstrzymać i powiedziałam Dave'owi że powinien się umówić z Joy.On powiedział że to nawet dobry pomysł,ale nie ma pojęcia gdzie by mógł z nią iść.Piper zaproponowała mu kino i komedię romantyczną,a ja stwierdziłam że po tym Joy będzie jego na 100%.Dave stwierdził że to jest dobry plan.Potem Dave chciał się z nami podroczyć i biegać po parku.Wspaniały pomysł!Wszędzie mokro,a my mamy biegać.O nie!Nie w tych spodniach!Ups...Ja się chyba za bardzo  wczuwam w ten styl...Jak tak dalej pójdzie to ludzie zaczną myliś mnie z Piper jeszcze bardziej niż do tej pory.Szczerze mówiąc mogłoby być zabawnie.Chwilę jeszcze gadaliśmy,a potem mieliśmy ubaw.Dlaczego?To proste...Ni stąd ni z owąd nagle pojawił się Eddie.No i oczywiste że nie ogarniał która jest która.Najpierw to w ogóle pomyślał że dwoi mu się w oczach.Chciało mi się śmiać z jego reakcji.Wreszcie kiedy przestał próbować nas rozróżnić wyjaśniłyśmy mu wszystko.Było to co najmniej dziwne,bo mówiłyśmy na przemian,tak że można się było jeszcze bardziej pogubić.
 -To zakład...-zaczęłam
 -Oni-Piper wskazała na mnie i Dav'a-ciągle się o coś zakłądają
 -Tak już jest...
 -nikt tego nie zmieni...
 -teraz jest zakład dziwny z leksza
 -zamieniają swoje style...
 -i prowadzi to do tego że przez najbliższy tydzień
 -będziemy jak prawdziwe bliźniaczki
 -takie identyczne
 -i weź tu nas rozróżnij
 -nie da się-skończyłam
 -Taa czyli która z was jest która?-Spytał
 -Taa też właśnie przestałem ogarniać-Wtrącił Dave
 -Fajnie...to przez cały tydzień myśl że Piper to ja-Powiedziałam
 -Nie ma takiej opcji-Odpowiedział Dave
 -Albo weź idź zaproś Joy na randkę-Powiedziałam
 -Taa nie mam zielonego pojęcia gdzie-Stwierdził
 -Właściwie to znam takie jedno miejsce-Stwierdziłam-więc ci je pokażę,a ty pójdziesz tam z Joy
 -Taa dobra,ale gdzie to jest?-Spytał
 -Właściwie sama nie wiem czy ogarnę tą drogę,ale dobra...chodźmy-Powiedziałam
   Taa próbowałam znaleźć drogę na tą łąkę,na której całkiem niedawno byłam i jakoś mi się to udało.Dotarłam tam znowu.
 -Jak ktoś po za Joy dowie się o tym miejscu zabiję-Powiedziałam
 -Czemu?-Spytała Piper
 -To miejsce jest genialne do rozmyśleń.Po co ktoś by miał tu łazić?-Odpowiedziałam
 -Taa to ma sens-Stwierdziła moja siostra
   Dave poszedł do Joy spróbować się z nią umówić.Raczej mu się uda.
 -Taa czyli że zostaliśmy tu tylko my?-Spytała moja siostra
   Stanęłam na przeciwko niej i spojrzałam na nią.Miała dziwne spojrzenie,ale znałam je.Chciała się zacząć zachowywać jak małe dziecko...Chciała się kulac po ziemi.Serio?
 -Nie w tych spodniach!-Powiedziałam jej
 -No weeź-Prosiła
 -Nie!-Odpowiedziałam stanowczo
   Piper zrobiła smutną minę.Ja za to odsuwałam się od niej,bo wiedziałam że prędzej czy później będzie chciała mnie łaskotać tak że ka padnę na glebę i ona będzie się nade mna znęcać.W sumie jest to zabawne,ale nie mam zamiaru tarzać się po ziemi w jasnych spodniach.Jednego tylko nie przewidziałam,potknęłam się,sama nie wiem o co,ale się potknęłam i przewróciłam.No genialnie!Już nie żyję!Piper uśmiechnęła się triumfalnie...No nie,ona serio się na mnie uwzięła...Dlaczego ja?
 -Ej co ty masz zamiar zrobić?-Spytał ją Eddie...ej no tak on nadal tu jest...
 -Nic po prostu poznęcać się trochę nad siostrą-Powiedziała żartobliwie
 -Nie serio?Chociaż dobra,ciesz się.I tak już jestem na glebie-Stwierdziłam
 -Ej nie kopie się leżącego,ale przyznam że to jest nawet dobry pomysł
 -Serio?Też się będziesz nade mną znęcać?-Zapytałam
 -Taa no może trochę-Odpowiedział Eddie
   Spojrzeli na siebie.Taa nic mi nie zostaje,tylko się poddać.Piper się na mnie rzuciała i zaczęła łaskotać...Normalka...No i się zaczęło,Piper zna każdy mój słaby punkt i ja się przez nią musiałam po ziemi tarzać bo nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.Niech Joy się tu szybko zjawi...
 -Ej dobra,muszę lecieć-Powiedziała Piper
 -Taa to ja zacznę cię unikać-Stwierdziłam
   Piper poszła,a ja wstałam z tej ziemi i spróbowałam oczyścić trochę moje spodnie z piachu i trawy.Piper już zniknęła?Coś się z nią dzieje...Ostatnio dziwnie się zachowuje i znika...Ale o co chodzi?Dowiem się...chyba...Nie ważne...
 -Co jej się stało?-Spytał Eddie
 -Nie mam pojęcia...-Odpowiedziałam
   Potem spojrzeliśmy na siebie i się pocałowaliśmy...bez powodu,ale szczegół...

I jak?Piszcie komentarze,a ja lecę ogladać Pamiętniki z wakacji xdd...Kolejna część może jutro...Zadawajcie pytania postaciom!Obserwujcie mnie na twitterze:twitter.com/Tulaaaaaaa i zadawajcie mi pytanka na ask.fm/TulaxD No to czekam!

Pozdrowionka
Wyraźnie inna♥



6 komentarzy:

Podobało Ci się opowiadanie?Skomentuj!Za każdy komentarz jestem ogromnie wdzięczna!
Nie toleruję SPAMU!!!