poniedziałek, 27 maja 2013

Summer Story 12


Hej!
Więc tak pewnie jest poniedziałek albo było bardzo dużo komentarzy.Sama nie wiem,bo zapisując wersje roboczą tego posta była sobota 25.05 godzina 21:48....Zapraszam na rozdział:


Następnego dnia,wstaliśmy chyba raczej późno,bo o 12:00,ale na nasz czas to byłoby w ogóle późno.Strasznie trudno przestawić się na czas obowiązujący w Ameryce.Nie wiem jak Nina i Eddie to robią keidy wracają co roku do domu Anubisa.Dzisiaj specjalnie dla Jerom'a postanowiłyśmy się z Piper pozamieniać stylami.Piper założyła czarne rurki i moją czarną bluzkę z poprzyczepianymi złotymi agrafkami,a ja czarne spodnie i białą bluzkę w czarne serduszka.Już widzę minę Jerom'a...
   Zeszłyśmy na śniadanie.Próbowałyśmy zachować powagę,ale widząc minę Jerom'a kiedy nas zobaczył po prostu się nie dało...
 -Czyli to jednak nie był sen!MAmy tu bliźniaczki!No uważaj Eddison-Mówił Jerome śmiejąc się
 -Ty lepiej uważaj-Odpowiedział mu Eddie
 -Czemu?-Zapytał Jerome
 -Bo nigdy nie wiesz z którą masz do czynienia-Odpowiedziałam
   Po śniadanniu,które przygotowała babcia Niny wszyscy się ulotniliśmy.Nina zaproponowała żebyśmy się trochę od siebie uwolnili i każdy poszedł gdzie chce...No i oczywiste było że podzieliliśmy się na pary,a Joy,no cóż jakimś dziwnym sposobem w Ameryce spotkałyśmy Dav'a...Joy poszła gdzieś z nim...Więc Nina z Fabianem poszli gdzies do lasu,Mara z Jerome'm gdzieś poszli,nawet nie wiem gdzie,Alfie i Amber tak samo,a Joy i Dave poszli w jakieś miejsce,które podobno znał Dave.Piper za to miała gdzies w pobliżu jakąś koleżankę z tej swojej ''Akademi muzycznek'',więc do niej poszła...
Dziwne uczucie nie znać miasta ani trochę...
   Eddie powiedział że zna to miasto więc poszliśmy w jakieś miejsce.Nie wiedziałam gdzie,male gdzieś poszliśmy i doszliśmy do jakiegoś parku gdzie był staw,ale najdziwniejsze że nie było tam wcale ludzi.Usiedliśmy na trawie po drzewem.Rozmawialiśmy przez chwilę o różnych rzeczach...Głównie rozmawialiśmy o naszym związku...O tym że to wyjątkowe,że tak często się kłócimy,a nadal jesteśmy razem,o tym że nie wyobrażamy sobie życia bez siebie...Było to wszystko przesłodzone,ale fajne...Kiedy już wszystko sobie pieknie powspominaliśmy pocałowaliśmy się...Ten pocałunek był niezwykły.Inny niż wszystkie inne,taki bardziej namiętny...Czułam że ten pocałunek to jakby ukazanie wszystkich naszych uczuć...


Wiem że krótki,ale pisałam na szybko,bo musiałam iść spać...O 4:00 wstawałam(w niedzielę)...Więc komentujcie!Zadawajcie mi pytania na asku:ask.fm/TulaxD

Pa<3
Wyraźnie inna♥

5 komentarzy:

Podobało Ci się opowiadanie?Skomentuj!Za każdy komentarz jestem ogromnie wdzięczna!
Nie toleruję SPAMU!!!