sobota, 1 czerwca 2013

Summer Story 15

Hej!
Dodaję późno,bo musiałam czytać książkę.Więc czytajcie:



   Kiedy tylko przekroczyłam próg mojego domu dopadła mnie Piper i od razu o wszystko pytała.Mówiła tak chaotycznie,że połowy jej wypowiedzi nie zrozumiałam.Spróbowałam do niej spokojnie przemówić,ale za każdym razem przerywała mi swoimi krzykami.
 -Mogłybyście być ciszej-Usłyszałyśmy prośbę mamy dochodzącą z sypialni rodziców
 -Piper,uspokój się i chodźmy do pokoju-Poprosiłam
   Piper o dziwo mnie posłuchała i ruszyłyśmy w kierunku mojego pokoju.Weszłam tam pierwsza i usiadłam na swoim łóżku.Piper poszła w moje śladu i usiadła obok mnie.Od razu nakazała mi wszystko mówić.Widać było że się tym wszystkim przejęła,bo w jej oczach widziałam zmartwienie.Powiedziałam jej że to nie był Avan.Piper oczywiście dopytywała kto,a ja chciałam się z nią podroczyć i kazałam jej zgadywać.Próbowała chyba z 20 minut aż w końcu się poddała.Ja za to miałam niezły ubaw...Powiedziałam jej w końcu,że o jednej osobie nie pomyślała i wtedy domyśliła się kto czekał na mnie na łące.Dała mi wreszcie spokój i poszła do siebie.Ja postanowiłam że pójdę się umyć.Była już 20:00 więc przebrałam się od razu w piżamę z Myszką Miki...Czasami sama siebie zaskakuję,bo niby jestem twarda i w ogóle a mam piżamę z Myszką Miki,ale nie moja wina że mi się podoba...
   Kiedy wyszłam z pomieszczenia zwanego łazienką usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa.Weszłam na facebook'a.Trochę sobie go poprzęglądałam,a kiedy już miałam się wylogować Joy do mnie napisała.Pisała mi coś o dniu spędzonym z Dav'em,ale nie bardzo mnie to teraz interesowało.Z tej całej naszej rozmowy wiem tyle,że przez cały dzień byli razem w przeróżnych miejscach i chyba z tysiąc razy się pocałowali...Reszte tej rozmowy pamiętam jak przez mgłę i nie dlatego że chciało mi się spać tylko dlatego że zwyczajnie nie miałam głowy do tego żeby czytać co Joy dzisiaj porabiała.Koło 21:00 wylogowałam się z portalu i wyłączyłam laptopa...Była dopiero 21:00,a ja nie miałam zielonego pojęcia co mogę robić,postanowiłam więc że pójdę pogadać z Piper,ale w połowie drogi zrezygnowałam,bo usłyszałam głosy z jej pokoju i coś mi się wydawało,że nie powinnam tam iść.Nadal nie miałam pojęcia co robić,więc poszłam do salonu i wzięłam jakąś książkę z olbrzymeigo regału,który tam stał.Było na nim chyba z pół tysiąca przeróżnych książek.Wzięłam jedną znich nawet nie zwracając uwagi na to jaką i poszłam do pokoju.Zaczęłam ją czytać,ale po pół godzinie mi się snudziło,więc ją odłożyłam i postanowiłam położyć się do łóżka i spróbować zasnąć.Udało mi się to dosyć szybko...

   Następnego dnia obudziłam się o 10:00.Ile ja spałam?Zasnęłam wczoraj gdzieś przed 22:00,a budzę się o 10:00 następnego dnia?Nieważne...Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy.Wyjęłam z niej czerwoe rurki,białą bluzkę i czarny sweter.Poszłam do łazienki się ubrać i wróciłam po jakiś 5 minutach.Założyłam zwykłe czarne trampki,bo po co mam zakładać jakieś wymyślne buty skoro jest lato,a to równa się wygłupami z przyjaciółmi.Na rękę założyłam bransoletkę z sercem,tą od babci.Poszłam na dół zrobić sobie śniadanie.Kiedy weszłam do kuchni byli tam rodzice,ale nie było Piper,z tego co powiedzieli rodzice poszła do swojej przyjaciółki.Zjadłam śniadanie i wróciłam do mojego pokoju.Wzięłam telefon i poszłam na łąkę...Nie wiem po co,ale miałam ogromną ochotę tam iść...Kiedy tam zoszłam coś jakby mi się nie zgadzało.Było tam jakoś inaczej...



Wiem że flaki z olejem,ale cóż,nic innego nie wymyśliła.Jak myślicie co Patricia zobaczyła na tej łące?Zadawajcie pytania postaciom!

Papatki<3
Wyraźnie inna♥

10 komentarzy:

Podobało Ci się opowiadanie?Skomentuj!Za każdy komentarz jestem ogromnie wdzięczna!
Nie toleruję SPAMU!!!