czwartek, 25 kwietnia 2013

Cz.33


Hej,hej!
Oto ja z kolejną częścią.Zaraz się przerazicie jak dowiecie się co moja walnięta wyobraźnia wymyśliła.Więc czytajcie:

Z perspektywy Patricii
   Jedno było pewne.Musimy się pospieszyć,bo będzie źle.Na przerwie zastanawialiśmy się nad rozwiązaniem zagadki.Mara i Jerome też do nas dołączyli bo poprosilismy ich o pomoc.Potrzebowaliśmy teraz każdego kto może nam pomóc przy rozwiązaniu zagadki.I ten przerażający syk...Mysleliśmy nad ta zagadką chyba z pół przerwy aż tu nagle Jerome coś wymyślił.
 -Hej skoro kres to początek to może końcem naszych poszukiwań będzie początek tego brydnego,zimnego i ponurego tunelu?
 -To jest...nawet dobry pomysł-stwierdziłam.
   Wszystko było jasne...chyba.No ale innego pomysłu nie mieliśmy.Postanowiliśmy że po lekacjach tam pójdziemy,a póki co idziemy na lekcje.No i oczywiście jakby to było gdyby lekcja była spokojna,musieliśmy znów usłyszeć ten syk.Znów to samo.Tego było już za dużo.Postanowiliśmy że zwolnimy się u Sweet'a z lekcji.Tak zrobiliśmy.Na szczęście nie pytał dlaczego chcemy iść do domu tylko póścił nas.
    Kiedy weszliśmy do domu Anubisa Victora nie było w gabinecie.Poszliśmy ostrożnie do piwnicy,bo on tam mógł być,ale go nie było.Poszliśmy do tej sali.Szukaliśmy i szukaliśmy...Nigdzie nic nie było.Chodziliśmy po tej sali i nikt nic nie znalazł.Mieliśmy już iść gdy nagle usłyszałam głos.Tym razem nie syk.Był to bardzo miły głos.Taki zachęcający.Mówił''Jesteś blisko''...
 -Co jest?-Spytał Eddie.Najwyraźniej on tego nie słyszał
 -Słyszałam głos.Mówił że jestem blisko-Powiedziałam
 -Bo jesteś,twój wisiorek-Powiedziała Bella
  Mój wisiorek się świecił,więc to pewnie znaczyło że gdzieś tu jest skarb.Udało mi się otworzyć to dziwne coś,jakby sejf,ale oczywiście jakby to było gdyby był to już koniec?Skarb był zamknięty w jakimś pedełku,które było zamknięte na klucz,którego nie mieliśmy.Nie mieliśmy pojęcia co teraz robić.

Z perspektywy Mary
   Miałam sobie odpuścić Sibunę,ale nie mogłam.Prosili o pomoc,a ja nie miałam serca im odmówić.Teraz znaleźliśmy jakieś pudełko i niestety nie mamy do niego klucza.Będziemy go szukać.
   Po naszej wizycie w tej sali mieliśmy iść do swoich pokoi bo niby źle się czuliśmy czy coś,bynajmniej taką wymówkę dyretkor miał sprzedać Victorowi.Chciałam iść do siebie,ale zatrzymał mnie Jerome.
 -Jakoś nam się wczoraj nie udało iśc na tą naszą randkę to może pójdziemy dzisiaj-Powiedział
 -Dobra
 -To o 17:00?
 -Ok.Gdzie pójdziemy?
 -Niespodzianka
   Potym poszłam do pokoju.Przez 2 godziny tam siedziałyśmy,a potem poszłyśmy na obiad.Dzisiaj było tak jakoś dziwnie.Wszyscy wyglądali jakby sie zamartwiali o siebie nawzajem.Może znowu coś usłyszeli...Patricii nie było w jej pokoju bo Joy była u nas,więc to możliwe..
 -Znowu coś słyszeliście?-Zapytałam
 -Gorzej-Odpowiedziała Patricia z taką miną jakby miała się zaraz rozpłakać.Zresztą nie tylko ona.Nina i Eddie też mieli takie miny
 -Więc...
 -Widzieliśmy jakąs osobę...która...umierała i...i słyszeliśmy głos...Mówił:...''To jedno z was''-Powiedziała Patricia jąkając się.
 -Czyli że to ktoś z Sibuny?-Zapytała Bella
 -Nie wy jesyeście bezpieczni...To jedno z nas-Powiedział Eddie również się jąkając
 -Czyli to oznacza że...któreś z was umrze?-Zapytał nieśmiało Fabian
 -Tego nie wiemy,ale mamy nadzieję że nie-odpowiedziała Nina i praiwe się rozpłakała
 -Nie możemy do tego dopuścić!-Powiedziała Victoria
 -Tylko co my możemy zrobić?-Zapytał Alfie
 -Otworzyc to zakichane pudełko?-Zapytała Amber
 -To i tak pewnie nic nie da-Powiedziała Patricia.Pierwszy raz ją taką widziałam.Taką roztrzęsioną i prawie płaczącą.Ona zawsze była twarda,tak jakby miała serce z kamienia,a teraz prawie płakała.Zresztą nie dziwię się...Bała się,bała sie o swoje życie.

Z perspektywy Patricii
   Jedno z nas mogło umrzeć.Strasznie się bałam...Bałam się że moge umrzeć...Prawie się rozpłakałam,ale jeszcze jakoś się trzymałam.Było widać że się rozklejam,bo było to widać.Zawsze po mnie to widać.Moja mina wtedy wygląda jak mina męczennika.Kiedy tak rozmawialiśmy o tej wizji w końcu nie wytrzymałam.Po policzku spłynęła mi łza.
 -No nie wierzę...Trixie się rozkleja-Zartował sobie Jerome
 -Jerome to nie jest zabawne.Ciekawe jak ty byś się zachowywał gdyby to tobie coś groziło-Zwrócił się do Jerom'a Eddie
 -Nie mów że ty też się rozpłaczesz!-Drwił sobie Jerome
 -Zaraz to ty się rozpłaczesz jeśli nie skończysz sobie żartować-Powiedziałam do niego
 -Dobra już będę cicho-Powiedział Jerome
 -Mam nadzieję-dodałam
   Potem wszyscy w ciszy próbowaliśmy coś zjeść,ale przez tą wizje straciliśmy apetyt.Nawet Alfie się nie obrzerał,a to było bardzo dziwne.Po obiedzie rozeszliśmy się do swoich pokoi.Leżałam na łóżku i chciało mi się płakać.Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić,czy płakać czy spróbować być silna i nie dać po sobie niczego poznać.Musiałam z kimś pogadać...Dziewczyny pewnie nie zrozumieją tego co przeżywam,bo im to nie grozi,sa bezpieczne.Poszłam więc do Fabiana e Eddie'go.Weszłam do ich pokoju.Fabiana tam nie było.
 -Gdzie Fabian?-Zapytałam.W moim głosie było słychać smutek.Byłam tak zdołowana,jak jeszcze nigdy w życiu.
 -Poszedł gdzieś z Niną-Odpowiedział Eddie
   Usiadłam obok niego na łózku i się przytuliłam.Potrzebowałam tego jak nigdy.
 -Boję się-wyznałam
 -Taa ja też,w końcu jedno z nas może umrzeć-Stwierdził Eddie i mnie mocniej przytulił
 -Co możemy zrobić żeby do tego nie dopuścić?-Zapytałam
 -Chyba nic...-powiedział ze smutkiem
   Jeszcze bardziej chciało mi się płakać.Nie wiem jak,ale się powstrzymywałam.Nie chciałam żeby któreś z nas umarło.Czy to że się pospieszymy coś da?Myślałam nad tym wszystkim i wreszcie nie wytrzymałam.Rozpłakałam się.To wszystko mnie przerosło.
 -Ej tylko nie płacz...Będzie dobrze-Powiedział Eddie
 -Sam w to nie wierzysz prawda?
 -Tak-Odpowiedział po chwili namysłu.
   Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.Trochę się przez ten czas uspokoiłam,ale to nie zmienia faktu że strasznie się tym wszystkim przejmowałam.Było już późno i Victor zaraz znowu miał powiedzieć ten swój nudny tekst o szpilce,więc postanowiłam że pójdę do siebie.
   Kiedy weszłam do naszego pokoju Joy w nim nie było.Pewnie poszła do dziewczyn na górę...Położyłam się na łóżku,a pięć minut później do pokoju weszła Mara.Szukała Joy,bo nigdzie jej nie ma.Powiedziałam że nie wiem gdzie jest i zapytałam jak było na randce.Opowiedziała mi wszytsko ze szczegółami

Z perspktywy Mary
   Patricia spytała jak było na randce.Dziwnee...Chyba chciała byc po prostu miła,to w końcu nie Amber która musi o wszystkim wiedzieć.Opowiedziałam jej o wszystkim.
  *wspomnienie*
  Szliśmy drogą prowadzącą nad jezioro,które jest niedaleko domu Anubisa.Mało ludzi tam chodzi,bo jest ono między drzewami i trudno je znaleźć.Poszliśmy tam.Jerome zorganizował piknik.Nie spodziewałam się tego.Siedzieliśmy nad brzegiem jeziora,rozmawiliśmy.Było bardzo miło.Kiedy już mieliśmy się zbierać bo było późno Jerome wyznał mi że mnie kocha.Potem się pocałowaliśmy i wróciliśmy do domu.
  *koniec wspomnienia*
   Potym jak opowiedziałam jej wszystko poszłam do swojego pokoju.

Z perspektywy Patricii
   Chwilę po tym jak Mara wyszła z pokoju wróciła Joy.Powiedziała że była na spacerze,bo jej się nudziło.Coś nie chciało mi się w to wierzyć,ale nie miałam humoru na długie rozmowy o tym co Joy dzisiaj robiła,więc poszłam spać.Nie spodziewałam się spokojnej nocy,bo pewnie znowu będą mnie męczyć koszmary.No i się nie myliłam.Śniło mi się pewne wydarzenie z mojego życia.Dzień,w którym widziałam przypadkiem jak umiera moja koleżanka z klasy,a raczej jak ktos ją zabija.Miałam wtedy 12 lat,ale było to dla mnie straszliwe przeżycie.Teraz to wszystko do mnie wróciło...A co jeśli ktoś teraz zabije mnie?Co jeśli przyjdzie mi się spotkać z osobą,która mówi tym syczącym głosem,który słyszymy?Przez ten sen obudziłam się o 1 nad ranem,a myśli które krążyły po mojej głowie nie dawały mi spać.Nie mogłam zasnąć.Była 7:00 a ja do tej pory nie zasnęłam.Poszłam się ubrać,a potem wróciłam do pokoju.Joy już się obudziła i poszła do łazienki żeby się ubrać.Potem zeszłyśmy na śniadanie.Wszyscy już tam byli.Jerome z czegos się śmiał,a Nina i Eddie rozmawiali z Trudy.Trudy spojrzała na mnie.
 -No nie kolejna...Czy wy nie możecie spać?-Zapytała Trudy
 -Nie jakos nie-Odpowiedziałam zaspana
 -Cała wasza trójka zostanie w domu dzisiaj.Nie ma opcji żebyście w takim stanie poszli do szkoły-Powiedziała do nas i poszła do Victora żeby mu o tym powiedzieć
 -Niech zgadnę...Koszmary.-Stwierdził Eddie
 -Taa i myśli nie dające mi spać-Odpowiedziałam
 -Witamy w klubie-Odpowiedział
 -Czyli wy też?-Spytałam
 -Tak-Odpowiedzieli w jednym momencie
   Na śniadaniu Amber mówiła coś że słyszała rozmowę Victora z tą nową nauczycielką.Mówili coś o nas i że muszą się spieszyć bo ich szansa na nieśmiertelność zniknie.Potem wszyscy poszli do szkoły,a my zostaliśmy w domu.No i jak by to było gdybyśmy znowu nie słyszeli tego głosu.Mówił nam ''Spieszcie się''...

No i widzicie.Moja wyobraźnia jest mega walnięta.Pisać jak się podoba.Pisać jak myślicie: Czy naprawdę ktoś umrze?A jesli tak to kto to będzie?...Pisać komentarze.Jeśli będzie ich dużo to może dodam jeszcze jedną częśc dzisiaj chociaz nie wiem bo jeszcze wos przede mną.Sprawdzian jutro,więc muszę się uczyć,ale kto wie...Może dzisiaj uda mi się napisać jeszcze jedną część,ale dodam ją pod warunkiem że będzie duużo komentarzy.Jutro na pewno dodam,bo piątek i wgl.A po za tym mój wielki tydzień pisania trwa do niedzieli.Dziękuję wszystkim komentującym i wchodzącym na blogu.Dziękuję za te wszystkie wyświetlenia...|Kocham was ludzie.No i pewnie zastanawiacie się czemu moja wyobraźnia wymyśla takie walniete rzeczy,ale chcę dociągnąć moje opowiadania do 40 części a innego pomysłu na to nie miałam.Mam nadzieję że wam się podobało dzisiejsze opowiadanie.Czekam na komy!

Sibuna ludzie!
Wyraźnie inna♥

10 komentarzy:

  1. Opowiadanie świetne mam wrażenie że Pat może umrzeć ale mam nadzieje że tak nie bd!

    OdpowiedzUsuń
  2. czad nie mogę się doczekać kolejnego :D ♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział bardzo mi się podoba : ). Też myślę, że to Trixie umrze. Proszę dodaj jeszcze dzisiaj nexta . : *

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskiii. Ja też myśle że Pati umrze. Ciekawie by było gdyby potem odrzyła.

    OdpowiedzUsuń
  5. super nie rob im krzywdy bez gaduły i eddiego to nie jest hoa

    OdpowiedzUsuń
  6. Sweet *.* Oby Patty udało się przeżyć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak czytałam o tym że ktoś z Wielkiej Trójcy ma umrzeć to od razu pomyślałam że to Patricia. W końcu ona jest tą 2 wybraną czy coś takiego.
    Myśli każdy ma takie same :-O
    I twoja wyobraźnia nie jest walnieta tylko zajebista! Coś w koncu musi się dziać.

    OdpowiedzUsuń

Podobało Ci się opowiadanie?Skomentuj!Za każdy komentarz jestem ogromnie wdzięczna!
Nie toleruję SPAMU!!!