piątek, 26 kwietnia 2013

Cz.35

Hej,hej!
le ja z kolejnym opowiadaniem nadchodzę.Znowu flaki z olejem,ale cóż.Nastepny będzie ciekawszy...chyba.No to czytajcie:


Z perspektywy Patricii

   Następnego dnia rano,na śniadaniu do jadalni wszedł Victor i powiedział coś że dzisiaj nie ma krecenia się po domu,bo będzie jakaś tam wymiana instalacji grzewczej czy coś.Wymiana grzejników na wiosnę?Coś nie chciało mi się w to wierzyć,ale jasno powiedział że osobiście będzie nas pilnował żebśmy nie chodzili po domu Anubisa.Genialnie,czyli znowu nie zejdziemy do piwnicy i znowu tracimy koleny dzień.Czemu?Dlaczego akurat teraz kiedy grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo Victor musi sobie ''wymieniać instalację grzewczą''?A może on właśnie tego chce?Chce żeby jedno z nas umarło?Wtedy nie będziemy sie przejmować tym co on robi...Wiele myśli kłębiło mi się w głowie,ale moje rozmyślania przerwała Trudy która powiedziała że czas już iść do szkoły.
 -Wymiana ogrzewania w kwietniu?Taa jasne-Stwierdziłam kiedy z Joy wyszłyśmy z jadalni
 -W sumie to nie ma sensu,bo po co wymieniać ogrzewanie kiedy jest ciepło?
 -Joy,on chce po prostu zyskać na czasie-Powiedział Eddie
 -Taa,ale dlaczego?-Pytała moja przyjaciółka
 -Błagam nie zamieniaj się w Amber-Powiedziałam błagalnie
 -Co ja?-Spytała Amber
 -Nie nic-Odpowiedziałam,bo wiedziałam że nie muszę już tego tłumaczyć,bo Joy raczej zrozumiała aluzję.
   Poszliśmy do szkoły.No i oczywiście jak zawsze było strasznie nudno,a na dodatek mamy zaliczyć jakąś głupią sztukę.Mamy wybrać jakąś i ją zagrać.Masakra.I na dodatek codziennie po lekcjach próby.Genialnie!Czy wszystko i wszyscy są przeciwko nam?Na to wygląda...Mieliśmy teraz wybierać sztukę.
 -To może Romeo i Julia?-zaproponował Jerome
 -Taa,a ty zagrasz Julię-Stwierdziłam
 -Taa no chyba ty-Odpowiedział
 -Nawet w roli Romea byłabym lepsza od ciebie-Powiedziałam
 -To zagrasz Julię?-spytała nauczycielka
 -Yyyy...nie-Odpowiedziałam stanowczo
   Uśmialiśmy się przy tym za wszystkie czasy,ale sztuki i tak nie wybraliśmy.Potem był pomysł że sami ją napiszemy.Taa jasne.Las rąk ochotników do pisania.Stwierdziliśmy że jutro się nad tym zastanowimy.No i dobrze.Może do tej pory odwidzi się nauczycielce,którą wprost ubóstwiam*,ta sztuka.Miałam nadzieję,bo przesiadywanie z nią po lekcjach nie było tym o czym marzę.Po tym co mi zrobiła nie miałam ochoty nawet na nią patrzeć.
   Po lekcjach,strasznie nudnych lekcjach,wróciliśmy do domu Anubisa.Nic się tam nie działo.Dokładnie tak jak mogliśmy się tego spodziewać.Victor od razu zeszedł na dół i oznajmił nam iż mamy iść do pokoi się przebrać,a potem zejść na obiad.No i oczywiście potem spowrotem do pokoi.Nie miałam pojęcia co Victor kombinuje,ale nie chciał żebyśmy mu to w jakiś sposób przeszkodzili.Zrobiliśmy to o co prosił i przyszliśmy na obiad.Dzisiaj na obiad Trudy zrobiła kurczaka,więc musieliśmy się spieszyć zanim Alfie wszystko zje.Ale i tak żarłok** zjadł najwięcej.Po obiedzie bylismy zmuszeni wrócić do pokoi.Siedziałam w pokoju i okropnie się nudziłam,ale i tak wolałam to od kolejnych wizji i głosów które mówią że mamy się spieszyć.Coś mnie jednak tchnęło i wyszłam z pokoju żeby zobaczyć co Victor robi.Rolety w jego gabinecie były zasłonięte,a na dole była Trudy.Najwyraźniej miała pilnować żebyśmy nigdzie nie chodzili,ale udało mi się ukryć i podsłuchać trochę z rozmów Victora,o ile można było to tak nazwać,bo była to raczej mantra...Nie rozumiałam słów,ale to mi wystarczyło żeby wiedzieć że Victor coś knuje.Wróciłam do pokoju żeby potem nie było jakiś pretensji od Victora gdyby nagle wyszedł z gabinetu.Nie wróciłam jednak do siebie tylko poszłam do Niny.Powiedziałam jej o tym.Wyszłyśmy na hol i usłyszałyśmy tą mantrę.Nina także nie rozumiała słów tej mantry.Wróciliłyśmy do pokojów i przez jakiś czas,który straszliwie się dłużył,musieliśmy siedzieć tam.Koło 19:00 Trudy zawołała nas na kolację.Nareszcie!!!Ile można siedzieć w pokoju?Z chęcią zeszłyyśmy na dół i usiadłyśmy przy stole.Chwilkę później przyszli chłopacy i Alfie od razu rzucił się na jedzenie.Wyglądało to tak jakby przez tydzień nic nie jadł.No i oczywiście po kolacji rozkaz ''iśc do pokoju'' wydano i musieliśmy się posłuchać.Przez resztę wieczoru siedziałyśmy w pokojach,a potem poszliśmy spać.No nie mogę!Co za nudny dzień!
*ironia
**chodzi o Alfie'go

No i jak?Oznajmiam wam iż przedłużam moje wielkie pisanie o tydzień czyli do następnej niedzieli z tym że w poniedziałek biorę sobie jedno-dniowy urlop xd Więc jeśli będzie dzisiaj duużo komentarzy to dodam dzisiaj jeszcze jedno opowiadanie.No więc wszystko zależy od was

Sibuna ludzie!
Wyraźnie inna♥

6 komentarzy:

  1. Swietne
    Mam nadzieje że bd dużo komci bo chce jak najszybciej next

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski! Dodaj jeszcze dzisiaj następny! Plooose : * . Lubię rozdziały z perspektywy Patricii. Ciekawe co Victor gadał?

    OdpowiedzUsuń
  3. kurczę znowu nie mogłam się doczytać końca ,ale tak to super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sroki zapomniałam żeby zrobić tło tekstu jak dodawałam notkę...

      Usuń
  4. świetny! dodawaj następny :)

    OdpowiedzUsuń

Podobało Ci się opowiadanie?Skomentuj!Za każdy komentarz jestem ogromnie wdzięczna!
Nie toleruję SPAMU!!!